W sumie mój zadziorny Rudzielec miał sie nazywać
Mariolka, bo to szwagierka i jej
turkusowa waza natchnęły mnie do jej uszycia. Pasuje do każdego pomieszczenia
u mnie akurat Rudzielec polubiła łazienkę, tu na półeczce jej najlepiej.
No i mam wielką nadzieję, że i Wasze serca miękną
na jej widok :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz